Motywacja w animacji. Siła nawyku

dla animatorów

Jak nauczyć się żonglować? Co zrobić, by być lepszym animatorem? Jak nauczyć się tańczyć? Jeśli szukacie gotowych recept i szczegółowych instrukcji, to… szukajcie dalej. Ale uwaga! Tutaj Czas na Zabawę podpowie Wam, co jest kluczem do osiągnięcia zamierzonych celów. Wpis polecamy każdemu, kto chce w swoim życiu wprowadzić zmiany, ale z niewyjaśnionych przyczyn te zmiany pryskają szybko niczym mydlane bańki. Mowa o sile nawyku!

Czym jest nawyk?

To zautomatyzowana czynność wyuczona w formie powtarzania. Drogi animatorze, jeśli postanowiłeś sobie, że nauczysz się nowej umiejętności, to nie precyzuj tego w następujący sposób: “W marcu nauczę się żonglować”. W ten sposób to nie wyjdzie. Niewątpliwie, powinieneś ustalić sobie za to porę dnia, w której poświęcisz 10, 15 czy 20 minut na ćwiczenie żonglerki, tak by nic nam nie przeszkodziło w wykonywaniu tej czynności. Może dobrym momentem będzie poranek, kiedy wszyscy jeszcze śpią? Z czasem, jeśli tylko będziemy konsekwentni, przejdzie to u nas w nawyk. Kiedy można mówić o nawyku? A no wtedy, kiedy z jakiegoś niezależnego od Ciebie powodu nie poćwiczysz danego dnia i poczujesz, że jest Ci z tym po prostu źle.

Od sięgnięcia po szklankę, po bycie zwycięzcą 

Oczywiście – przykłady od ekipy Czas na Zabawę dotyczą przede wszystkim animacji, ale przejdźmy do bardziej neutralnego przykładu. Załóżmy, że chcesz pić więcej wody (z pewnością wielu z nas nie wypija odpowiedniej ilości tej mokrej substancji). Dobrym sposobem jest wypicie jednej szklanki wody tuż po przebudzeniu i kolejnej tuż przed śniadaniem. Oczywiście musimy mieć w sobie determinację, do picia z samego rana. Gwarantujemy Ci, po miesiącu automatycznie będziesz sięgać po szklankę po przebudzeniu, a po dwóch miesiącach będziesz dziennie pić o pół litra więcej niż 60 dni wcześniej. Zabrzmieliśmy jak domorosły coach: “Jesteś zwycięzcą!”. Ale cóż… bezsprzecznie – tak właśnie jest!

Jak nauczyć się żonglować? 

Wróćmy do żonglerki, w końcu to animacyjny blog, a hasło Czas na Zabawę zobowiązuje. Każdego dnia będziesz poświęcać 10, 15 czy 20 minut na samokształcenie, z rana, w przerwie od komputera lub przed spaniem. I tak aż do momentu, w którym nauczysz się miotać piłeczkami czy czymkolwiek żonglujesz na satysfakcjonującym Cię poziomie. Ważny jest wybór rozsądnej pory Twojego dnia na żonglowanie, ponieważ jeśli nie budzisz się przed godz. 7, to nie planuj treningu żonglerki na godz. 6. Jest mało prawdopodobne, że zaczniesz się zrywać z łóżka bladym świtem, by mozolnie pracować nad żonglowaniem, które jednak wymaga koncentracji. Miej świadomość, że wybrana pora jest przeznaczona właśnie na tę czynność, którą chcesz na stałe lub na dany okres wprowadzić do swojego życia.

Animator: żongler, tancerz, człowiek renesansu

I o ile picie wody, to coś, co przez całe życie wygląda tak samo, o tyle samokształcenie może przyjmować różne formy. W animacji czasu wolnego dla dzieci i dorosłych mamy tego multum. Z pewnością animatorzy z Czas na Zabawę coś o tym wiedzą i jednym tchem wymieniają pierwsze z brzegu przykłady: czytanie branżowych książek i blogów, ćwiczenie nowych umiejętności: żonglerka, iluzja, śpiew czy taniec, wymyślanie scenariuszy zabaw dla dzieci, dobieranie czy czasem wręcz własnoręczne wykonywanie ekwipunku do zabaw podczas animacji. Bo animator to taki trochę człowiek renesansu.

Ok, więc zaplanujmy teraz razem z Czas na Zabawę nasz nowy nawyk!

1. Hola! Nie wszystko naraz
Gdy narzucisz sobie zbyt wiele do zrobienia, zwiększysz ryzyko tego, że polegniesz na polu bitwy
z własnymi słabościami i przeciwnościami losu. Jeden nawyk na 30-60 dni, czasem dłużej.
Nawyk jest wtedy, kiedy jego niewykonanie powoduje u Ciebie dyskomfort, dlatego jeśli takie uczucie się u Ciebie pojawi, gdy czegoś nie wykonasz, to świetna robota. Gdy z pierwszym nawykiem będziesz działać automatycznie jak robot chińskiej fabryki elektroniki, możesz spróbować dołożyć sobie kolejny nawyk!

2. Zaczynaj od nawyków, będących prostymi czynnościami
Niech będą łatwe do wykonania. Krok po kroku, jak po schodkach. Poczucie, że panujesz nad wykonywaniem danej czynności bez wątpienia da Ci z kolei poczucie spełnienia, dlatego też poczujesz wiatr w żaglach i będziesz w siebie wierzyć. Zupełnie odwrotnie będzie, gdy narzucisz sobie trudne i skomplikowane zadanie, ponieważ wtedy szybko się zniechęcisz.

3. Animatorze, bądź konkretny jak podczas zabaw z dziećmi!
Czyli: co? ile? i gdzie?
„Będę przez 15 minut żonglować piłeczkami przed snem”. „W przerwie od komputera spróbuję wykonać magiczną sztuczkę”. „W lutym, codziennie po śniadaniu, wytężę swoją kreatywność i będę wymyślał, jak urozmaicić zabawy z piłką podczas animacji z dziećmi”. Co środę, po obiedzie, przeczytam nowy wpis na moim ulubionym blogu o wdzięcznej nazwie Blog Animatora – Czas na Zabawę.
Zwróć uwagę, że bardzo ważna jest pora.

4. Znajdź motywację
Poślij swoje myśli poza horyzont, spójrz szerzej na swoją przyszłość. To istotnie pomoże Ci realnie ocenić sytuację, w oderwaniu od Twojego samopoczucia podczas słabszego dnia, w którym nic Ci się nie chce. Odpowiedz sobie na pytanie po co to robisz. “Chcę mieć więcej zleceń”, “Chcę mieć atrakcyjniejszą ofertę animacyjną na wesela”, “Chcę się pewniej czuć podczas pracy z dziećmi”, “Chcę być najlepszym specjalistą od animacji na urodzinach w Lublinie (wpisujcie miasta)”.

5. Skleroza nie boli. Jak nie zapominać?
Kup kalendarz-terminarz formie tradycyjnej (papierowej) albo zacznij używać aplikacji w telefonie.
Na początku warto wpisać sobie w kalendarzu nawyk w listę naszych codziennych zadań.
Pamiętaj, że chodzi o słowo klucz: np. bańki mydlane. I codzienne wykreślanie po wykonaniu zadania. Można różnie: iksem, fajeczką, whatever. Ale uwierzcie nam, niezależnie od symbolu,
przy każdym wykreśleniu satysfakcja gwarantowana.

6. Sprawczość
Poczucie, że wykonujemy coś, co sobie zaplanowaliśmy jest już dla nas nagrodą, ponieważ wzmacnia proces tworzenia się nawyku. Niewątpliwie możemy sobie jeszcze pomagać siłą afirmacji, czyli wyobrażając sobie, jak wykorzystujemy daną umiejętność w pracy animacyjnej. Oczami wyobraźni przenieście się w sytuację, w której żonglujecie już nie w domu przed lustrem, a przed gromadą rozentuzjazmowanych dzieciaków.

7. Bezpiecznik
Bezsprzecznie każdy z nas ma gorszy dzień. Z pewnością zawsze uśmiechnięty w pracy animator także. Szokujące, prawda? A to dlatego, że odwiedza nas ten niewątpliwie przez nikogo nielubiany “nie chce mi się”. Parszywy typ. Prawdopodobnie przypałęta się w najmniej oczekiwanym momencie – oczywiście wtedy, gdy będziesz miał mnóstwo na głowie. Przypomnij sobie wtedy motywację. I sięgnij po jedno z kół ratunkowych: pół na pół (rozbij zadanie na choćby najmniejsze wyzwania i zrób cokolwiek, co przybliży Cię do celu), pytanie do publiczności (opowiedz o swoich sprawach znajomym, co dwie głowy to niejedna) lub telefon do przyjaciela (porozmawiaj z bliską Ci osobą, to zawsze dawka dobrej energii). Albo po prostu zrób sobie pół dnia odpoczynku i zajmij czymś, co sprawi Ci przyjemność. Cokolwiek jednak zrobisz, najważniejsza w takiej sytuacji jest świadomość, że takowe dni się zdarzają. Bądź na niego gotowy i jak już podstawią Ci nogę, nie miej do siebie żalu.

8. Radość
Na zakończenie – to chyba najważniejsza rzecz. Bycie tu i teraz, cieszenie się chwilą. Przede wszystkim doceniajmy małe sprawy. Warto się zatrzymać i spojrzeć na naturę. Ciekawa chmura, pięknie śpiewający ptak, leniwie przechadzający się kot. Brzmi i na pierwszy rzut oka wygląda banalnie. Bynajmniej, to wszystko jest cudem życia. A w życiu animatora jest czas na ciężką pracę, później przychodzi czas na satysfakcję z tej pracy, a w końcu… czas na zabawę. Znajdź balans i powtykaj między te wszystkie stany – radość.

Ok, przećwiczmy te powyższe mądrości na przykładzie:
1. Ustaliłem cel – nauka żonglowania. Daję sobie na to dwa miesiące.
2. Zaczynam od dwóch piłeczek, to podstawa.
3. Wyznaczam porę: będę ćwiczyć przez 10 minut dziennie, po śniadaniu.
4. Rzucam okiem w przyszłość i odpowiadam na jedno, zaje… ważne pytanie: po co mi to żonglowanie?
5. Planuję żonglowanie i odhaczam trening. Czuję satysfakcję.
6. W głowie rysuje mi się następujący obraz: całkiem niezły ze mnie żongler, zabawiam sporą publikę. Ten obraz staje się coraz realniejszy, bo przecież trening przybliża mnie do celu.
“Nie chcę mi się” podstawia mi nogę, wywalam się. Nic to, wrzucam na luz. Wiem, że złapię oddech i będę robić swoje.
8. Radość, radość, radość… Wiadomo, że tak cały czas się nie da, ale im jej w naszym życiu więcej, tym jest łatwiej. Dlatego wtykam ją, gdzie się tylko da.

Połączyliśmy kropki

Uff! Zaczęło się od haseł: “nawyk”, “animacja”, “blog”. Zaczęliśmy mozolnie łączyć kropki, kropka po kropce. Czasem warunki nie sprzyjały, czasem “nie chcę mi się” dobijał się do naszych drzwi. Co to za natręt, to nie mamy pytań… Trzeba było rzucać się na koła ratunkowe. Ale najpierw złożyliśmy kilka zdań, później kilka akapitów, a w końcu powstał cały wpis. A to już kolejny na Blogu Animatora, i to opublikowany zgodnie z założonym harmonogramem. Podsumowując: czas na satysfakcję!

Przeczytaj również

Zabawy animacyjne bez sprzętu

Dzisiaj zapraszamy was na porcję zabaw bez typowego sprzętu animacyjnego. Bez chusty, mat i innych gadżetów. Aktywności, które dzisiaj opiszemy sprawdzają się świetnie w dużych grupach, chociaż niejednokrotnie udawało się nam wplatać je podczas kameralnych wydarzeń rodzinnych. Na pierwszy ogień idą te z muzyką. Muzyka dodaje emocji, robi piękne tło, nadaje charakteru. Starajcie się wybierać […]

Zabawy z chustą animacyjną

Chusta animacyjna, to gadżet, z którym pracuje większość animatorów czasu wolnego. Zabawy z jej użyciem sprawdzają się świetnie na urodzinach, komuniach czy weselach, ale niech was to nie zwiedzie, ponieważ na większych imprezach takich jak pikniki i festyny też może być świetnym, kolorowoym urozmaiceniem. Kilka ważnych wskazówek: Animacje dla dzieci urozmaicamy chustą a nie bazujemy […]

Książki (nie tylko) dla dzieci. Biblioteczka animatora #2

Pamiętacie książki z dzieciństwa, które miło wspominacie? Na pewno było ich wiele. Są też pozycje, po które sięgnęlibyście jako dorośli. Takim tytułem jest na pewno „Mały książe”. Książka, którą z przyjemnością czyta się swojemu dziecku a jednocześnie mamy wrażenie, że jej wersy są kierowane również do nas. W listopadzie 2021 roku kupiliśmy książki dla Michaliny, […]